sobota, 8 lutego 2014

Wszyscy umrzemy...

Tak ten jakże optymistyczny tytuł jest prawdą - wszyscy umrzemy. I również zdaje sobie sprawę, że wszyscy patrzycie na to i sobie myślicie: "No co ty, serio? W życiu bym na to nie wpadła", bo rzeczywiście teoretycznie wszyscy o tym wiedzą, ale prawie nikt tak naprawdę nie zdaje sobie z tego sprawę. I szczerze mówiąc wydaje mi się, że jest to jeden z kluczy do szczęścia, uświadomić sobie, że my naprawdę kiedyś umrzemy, to może być równie dobrze za 50 lat, miesiąc, rok, dzień, ale nieodwołalnie to się stanie. Dlaczego, jest to tak ważne? I dlaczego według mnie jest to kluczem do szczęście? Postaram się Wam to jak najlepiej wyjaśnić.

weheartit.com

Żyjemy jakbyśmy byli nieśmiertelni i to jest nasz problem. Snujemy, marzenia, plany, które wciąż i wciąż odkładamy na bliżej nieokreśloną przyszłość, która w końcu nie nadchodzi. Uświadomienie sobie, że nasz czas jest ograniczony może być właśnie tym takim kopę w dupę do wyrwania się z codziennej rutyny, która nas nie satysfakcjonuje, bo jaki jest sens w niej tkwić, dzień za dniem po prostu egzystować, kiedy mamy tak mało czasu, a tyle możemy dokonać? Tuż za rogiem czeka na nas masa przygód, fascynujących doświadczeń, momentów, które zapierają dech w piersi, tylko one na pewno same do nas nie przyjdą, musimy wyjść im naprzeciw. Wiem, że to naprawdę, cholernie trudne, ale biorąc pod uwagę, że i tak wszyscy w końcu umrzemy, a czas leci strasznie szybko to nie opłaca się zaryzykować? Zacząć czerpać radość z każdego pojedynczego dnia? Spróbować czegoś nowego, na co zawsze brakowało nam odwagi? Wyobraźcie sobie siebie, za 50 lat, czy naprawdę chcecie dopiero wtedy uświadomić sobie, jak krótkie i cenne jest życie, więc należy z niego cały czas w 100% korzystać? Żyjmy tak, aby w wieku 80 lat nie powiedzieć, że zmarnowaliśmy swoje życie.

weheartit.com

Na koniec przeczytajcie cytat, który mnie zainspirował do napisania tej notki i dał mi naprawdę porządnego kopa do działania.


“ Gdybym ponownie mogła przeżyć swoje życie. Następnym razem ośmieliłabym się popełnić więcej błędów. Relaksowałabym się i dbała o sprawność fizyczną. Mniej spraw traktowałabym poważnie. Wykorzystałabym więcej szans. Wybierałabym się częściej w podróż. Zdobyłabym więcej gór i przepłynęła więcej rzek. Miałabym pewnie więcej prawdziwych kłopotów, lecz o wiele mniej wymyślonych...Widzi pan, należę do osób, które każdy dzień przeżywają roztropnie i mądrze. Zdarzały mi się wielkie chwile. Gdybym miała "przerabiać" wszystko raz jeszcze, pozwoliłabym sobie na więcej takich chwil. Właściwie nie dbałabym o nic innego, jak tylko o chwile. Żyłabym każdą z nich, zamiast wybiegać myślą lata do przodu. Gdybym ponownie mogła przeżyć swoje życie, chodziłabym po trawie boso już wczesną wiosną i jeszcze późną jesienią. Chodziłabym na więcej zabaw. Jeździłabym częściej na karuzeli. Zrywałabym więcej stokrotek. ”

— Nadine Stair (lat 85)

1 komentarz:

  1. Mam dopiero osiemnaście lat i zawsze snuję niewiadomo jakie marzenia. Jednak gdy jedna osoba z mojej rodziny poważnie zachorowała zrozumiałam, że życie jest zbyt krótkie by tak bardzo wybiegać w przyszłość, dlatego też teraz zbytnio niczego nie planuję.
    Świetny post. Daje dużo do myślenia :)

    I-am-Journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń